Witajcie drodzy miłośnicy doty;)

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem zaszczycony że mogę dołączyć do takiej społeczności;) Swoją przygodę z dotą zacząłem niedawno i dopiero dowiaduje się różnych ciekawostek ze świata tej gry. Myślę że z Wami będzie to o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze;)

Pozdrawiam East Side

Witam, mam nadzieję że tutejszy klimat będzie Tobie odpowiadał i przyłączysz sie do naszych dyskusji. Pamiętaj, że u nas liczy się jakość postów i użytkowników - ostrzeżenia praktycznie nie są nikomu przydzielane, bo z każdym idzie sie dogadać.

Zapraszam.

moze bys napisal o sobie cos wiecej ?
serwer na jakim grasz, wiek etc

No to lecimy;) Gram na battle.necie, sieci hamachi i ggc ale chyba na razie tam nie pogram... brak wyrozumiałości...;( Mam 15 lat więc wszystko jeszcze przede mną Very Happy

Na razie większych sukcesów nie mam... wyłącznie takie "prywatne" typu pokonanie lepszego kumpla etc;)

A jakieś zainteresowania poza grami? Wink

Spotykamy się na forum o DotA, ale nie zapominajmy, że nasze inne zainteresowania są równie ważne / wazniejsze.

Mam nadzieję, że będzie Ci sie dobrze tutaj pisać Wink

Witam.

Interesuję się głównie koszykówką i właśnie grami komputerowymi... trochę matematyką i geografią... no i lubię pisać różnego rodzaju opowiadania i historie fantastyczne najczęściej związane z fabułą jakiejś gry. Jak znajdę mój ulubiony tekst to później wrzucę go tu na forum to będziecie mogli prześledzić moją twórczość Very Happy

EDIT: Znalazłem:D

Krwawa Historia Krasnoluda

Kiedyś........ byłem zupełnie innym krasnoludem. Miałem żonę, dzieci......
Byłem spokojnym rzemieślnikiem. Lecz to wszystko straciłem bezpowrotnie .
Stało się to w moje 23 urodziny gdy jak co dzień siedziałem na łące i strugałem cisowy łuk.
Dzień był piękny. Świeciło słońce....... było ciepło. Lecz nagle niebo zaczęło sie chmurzyć.
Pioruny leciały z nieba niczym grad płomieni a ja wystraszony schowałem sie pod drzewem.
Działo się wtedy coś czego nie można opisać słowami. Nagle znikąd pojawił się potężny krasnolud trzymający w rekach dwa wielkie topory.
Nie wiedziałem co robić. Nagle ten dumny krasnolud odezwał się do mnie. Jak wielkie było moje zdziwienie że nie jest do mnie wrogo nastawiony.
Wręcz przeciwnie- chce mi pomóc. Przedstawił się. Był to Karserth - bóg wojny. Powiedział mi że niedługo nad moją wioskę przybędą czarne chmury.
Będą to czasy okropne dla tych krasnoludów które w osadzie pozostaną. Wioskę napadną wojska Karsertha gdyż jej kapłani strasznie sie bóstwu narazili.
Po tych słowach zamarłem. Od razu pomyślałem o mojej rodzinie..... i o swoim losie.
Lecz Karserth mówił dalej. On nie chciał mojej śmierci lecz chciał bym przyłączył się do jego wojsk.
To była najtrudniejsza decyzja mojego życia. Czy wybrać kochającą rodzinę i śmierć czy ciągnąć życie zabijając wszystko co stanie mi na drodze?
Lecz czasu na zastanowienie się było mało. Bóg wojny z każdą minutą stawał się bardziej niecierpliwy i co za tym idzie bardziej straszny.
Podjąłem decyzje. Przeszedłem na mroczną ścieżkę i od tej pory jestem fanatykiem który zabija wszystko w imię Karsertha.

Przemiana

Na początku... po zabiciu ludzi z wioski zabijałem dla przyjemności.
Bawiło mnie ludzkie cierpienie. Lecz później..... stało się to mniej przyjemne. Coraz bardziej mi ciążyło to że muszę mordować lecz dalej tego pragnąłem.
Ogarnęła mnie żądza krwi. Musiałem zabijać wszystko co się rusza.
Nie pozwoliłem uciec nikomu spod mojego topora bo tylko krwią i cierpieniem mogłem zaspokoić głód który mnie męczył.
Mój wygląd też zaczął się zmieniać. Oczy stały się czarne, zaczęły mi rosnąć kły i rogi.
Zmieniłem się w berserkera - potwora który zabija bez opamiętania wszystkich, który nie ma litości dla nikogo i morduje z żądzy krwi,
która dręczy jego duszę. Wtedy stwierdziłem że jestem niepokonany i jak na razie spotkałem tylko jednego godnego przeciwnika -
nadludzką istotę o imieniu Asmozan. Walka z nim była ciężka.... bardzo ciężka,
lecz oboje doszliśmy do wniosku że gdy połączymy nasze siły będziemy niezwyciężeni i NIKT nie stanie nam na drodze pełnej krwi, przemocy i nienawiści.

Nawrócenie

W postaci berserkera nie liczyło się dla mnie nic innego - tylko odbieranie życia. Często też wpadałem do tawerny i piłem do rana z przyjaciółmi
jak również z nieznajomymi. Kiedyś po spotkaniu się w karczmie z moimi przyjaciółmi - Eglarem i Raurosem postanowiłem złożyć wizytę w dzielnicy Niziołków.
Nikt nie przeżył. Mój ogromny topór wchodził w ich maleńkie ciała jak w masło, jednym uściskiem łamałem im kości, skręcałem karki.
Jednak nie odważyłem się tknąć dwóch z nich.
Była to matka z dzieckiem tulące się nawzajem w kącie ze strachu przede mną i patrzące się na mnie błagalnym spojrzeniem.
Chroniło ich coś więcej niż siła fizyczna. Była to miłość. Ogarnęło mnie wzruszenie. Może jeszcze zostały mi jakieś uczucia?
Może jest we mnie jeszcze jakiś kawałek dobrego i pomocnego krasnoluda? Myślę że odpowiedzi znajdą się same.
Tym czasem znów ogarnęła mnie żądza krwi i znów nie panuje nad ogarniającym mnie gniewem.

moze dobrze by bylo zalozyc temat o Tytule przedstaw sie i by kazdy mowil tam o sobie itd

jest do tego dział... Jeden temat < dział